Na drodze z Hafizem ~ Agata Mrowińska

Hazrat Inayat Khan o Hafizie („The Mysticism of Sound and Music”, tłum. AM)
„Istnieje wiersz perskiego poety Hafiza, który opowiada nam o tym, jak dusza odmówiła Bogu wejścia w ludzkie ciało, zrobione z gliny. Poproszono anioły, by zaczęły śpiewać, i słysząc ich pieśń dusza weszła do ciała, które wcześniej wydawało jej się więzieniem. Za tą opowieścią kryje się filozoficzna mądrość. Hafiz zauważył: »Ludzie sądzą, że dusza wstąpiła w ciało za sprawą pieśni, jednak w rzeczywistości sama dusza jest pieśnią«. (s. 17)
„Nie wiadomo, jak daleko znajduje się nasz cel, ale to wiem na pewno:
do mych uszu z oddali dobiegają dźwięki muzyki” (Hafiz, s. 20)
„Dla mistyka muzyka sfer jest jak latarnia w porcie, którą człowiek widzi od strony morza:
zapewnia go, że zbliża się do swojego celu” (s. 20, wyjaśnienie powyższego cytatu)

„Hafiz” to przydomek osoby znającej Koran na pamięć, a więc osoby uczonej w słowie i naturze religii. Jednak Hafiz, którego wiersze do dziś są czytane na całym świecie, stanowi wyjątkowy przypadek tego typu mędrca czy osoby religijnej.  Mając dostęp w swej pamięci do słów uznawanych boski przekaz, odczuwał potrzebę tworzenia i opowiadania, odnawiania znaczeń w tej szczególnej formie, jaką jest poezja. To ważna informacja o naszym Hafizie, czyli Szamsuddinie Mohammadzie Hafezie Szirazi (Hafizie z Szirazu, miasta w południowym Iranie), który żył w XIV wieku, w latach 1317(?)-1390. Zachowało się chyba więcej legend niż faktów o jego życiu, które ciekawie przedstawił Maciek Wielobób w artykule o Hafizie z Szirazu i Jedności.
Żeby jednak zrozumieć, jak daleki Hafiz był od ortodoksyjności i obrazu człowieka religijnego, warto spojrzeć na nieustanny wpływ jego poezji na jego rodzinne miasto, Sziraz, do dziś najmniej konserwatywne w całym Iranie, gdzie kobiety ubierają się kwieciściej i swobodniej, częściej niż mężczyźni kończą uniwersytet, gdzie recytuje się na spotkaniach wiersze poety i tłumnie odwiedza jego grób. Hafiz był rebeliantem w świecie tradycyjnie rozumianej religijności, rebeliantem w imię mistycyzmu, piękna, miłości i prawdy. W swoich wierszach nie tylko wychwalał radość picia wina i oddawania się miłości, punktował również równo religijnych hipokrytów i władców muzułmańskich. Oficjalnie nie zawsze więc cieszył się poważaniem i popularnością, szczególnie za życia ( co przypomina dzieje sufizmu w krajach muzułańskich): „Kaznodzieje, którzy demonstrują swoją pobożność przy modlitwie i przy pulpicie, w samotności zachowują się inaczej. Czemu ci, którzy domagają się więcej pokory, sami mają jej tak niewiele?” (za: Diana Darke, The book in every Iranian home).
W jego wierszach pojawiają się więc postacie współczesnych mu władców, którym towarzyszą mniej lub bardziej ironiczne komentarze (w zależności od relacji, jakie utrzymywał z nimi Hafiz, dla niektórych był bowiem poetą nadwornym). Głównymi tematami, pojawiającymi się w jego twórczości są: „ukochany”, miłość, wino, wędrówka, tęsknota, rozpacz, harmonia. Ich symbolika splata się w gazele (ten gazel, te gazele, łączone w alfabetyczny „dywan” – zbiór poezji), wyrafinowanym gatunku perskiej poezji, sonetach języka farsi, które charakteryzują się złożoną, wyspecjalizowaną strukturą. Dla czytelników spoza owego kręgu kulturowego ważnejsze jest jednak zrozumienie zamysłu, który za tą formą stoi: poetyckich dwuwersów, z których każdy stanowi osobną całość, a relacja między pojedynczymi wierszami każdego z nich nie jest wynikaniem logicznym, nie odwzorowuje porządu następujących po sobie myśli. Istnieje za to między nimi wspólnota tematu albo tematów podobnych, podobieństwo uczucia czy metafory. Dla mistyków, w tym sufickich, paradoksy, pozorna alogiczność i rozbudowana metaforyka upojenia winem i miłości do ukochanego (popularnego motywu w świecie literatury wschodniej, który tłumacz T.M. Filip nazywa „nieobyczajnym obyczajem Wschodu”) są sposobem na poetyckie wyrażanie tego, co niewyrażalne. Wiersze mogą być więc absurdalne i odczytywane na dwóch poziomach: wydarzeń świata opisywanego, „akcji” oraz doświadczenia wewnętrznego. Dobrze uwidacznia się to w gazelu tłumaczonym przez Alberta Kwiatkowskiego: (dostępnym tutaj)

Jeśli z tego mieszkania w ruinie do domu ruszę,
tam, dokąd wyruszę, mądry i świadomy wyruszę.

A jeśli z tej podróży w zdrowiu do kraju powrócę,
ślubuję, że z drogi mojej prosto do winiarni pójdę.

I aby opowiedzieć, co odkryłem na drodze swojej,
wezmę lutnię i czarę z winem i pójdę do klasztoru.

A jeśli zranią mnie współtowarzysze Drogi Miłości,
draniem będę, gdy na skargę pójdę do ludzi obcych.

Potem dłoń moja i ukochanej warkocz, jak łańcuch.
Długo jeszcze moje serce szalone będzie pragnąć?

A jeśli znowu łuk brwi, jak mihrab wygięty ujrzę,
dziękczynny pokłon złożę i aby podziękować pójdę.

Kiedy z winiarni do domu wyruszę z przyjacielem,
niczym Hafez, który zyskał przyjaźń wezyra będę.

Choć wiersz ten nie należy do najbardziej inspirujących w twórczości szyraskiego poety, dobrze uwidacznia się w nim metafora drogi, którą czytelnik może próbować odtworzyć na planie wydarzeń zewnętrznych: z domu do domu, zahaczając o winiarnię. Zaznacza się w niej suficka koncepcja wejścia na ścieżkę w celu porzucenia dotychczasowej wiedzy o sobie i odnalezienia głosu tęsknoty, nieugaszonego pragnienia miłości i jeszcze czegoś innego, bliżej tutaj nieokreślonego, a związanego z doświadczaniem obecności przyjaciela. Innym ciekawym wątkiem jest zrównanie piękna doświadczenia religijnego (np. w modlitwie) do piękna ziemskiego; oba te zjawiza mają stanowić odzwierciedlenie idei Piękna, jednego z imion boskiej rzeczywistości. Sama zaś winiarnia, upojenie są metaforą ekstazy związaniej z doświadczaniem bycia oraz spełnieniem najgłębszego pragnienia duszy: powrotu do domu.
[pozostałe wiesze przytaczam ze zbioru poezji Hafiza „Gazele” sporządzonego przez tłumacza T. M. Filipa; w nawiasach kwadratowych pojawiają się moje podtytuły pomocnicze dla poszczególnych gazelów]

Gazel XXXV [Harfistka]
Wieczorem, przy modlitwie obcych, kiedy zacznę ją płaczem,
to pośród łez i skarg i jęków wszczynam powieść rozpaczy.

Zaledwie wspomnę dom Miłego, wraz tak się w łzach zanurzę,
że wnet zatopię wam etapy – dla wszech podróży zbawczych.

Gdyż jam pielgrzymem do Miłego, zaś nie na ich – obczyznę:
O Panie, kiedyż zechcesz zrządzić, bym ojczyznę zobaczył?

Pomóżcież, przewodnicy drogi, wziąż błagam – w imię wiary,
bym znowu zatknął me sztandary – na próg winiarni naszej.

Lecz jak kto może czcić mą starość, gdym oto ciągle winny:
bo jeszcze igram z tym Bożyszczem, co dziecinne na zawsze!

O wietrze wschodni i północny [Saba i Szemal], prócz was nie ma pociechy:
gdyż tutaj nie znam wszak nikogo, kto pił oddechy wasze.

Powietrze z wnętrza Twego domu – jest dla mnie Wodą Życia:
poranny wietrze, powiej choćby – wonią ziemi szyraskiej!

Już świt, i w ciszy ranku słyszę, jak łka Harfistka Nieba:
„Dziś miałam lekcję u Hafiza, który śpiewa, gdy płacze”

Po rozpoczęciu podróży na ścieżce wewnętrznej jednym z głównych powodów, dla których ma się postępować dalej, jest tęsknota, rozpacz, tutaj przedstawiona w postaci rozpaczy podróżującego, który tęskni zarówno za miejscem swojego pochodzenia, jak i do celu wyprawy. Zagubienie to jednak, choć dramatyczne, ni nie wydaje się beznadziejne, ani nie świadczy o zgubie/zgubieniu Hafiza. Stanowi ono potężne uczucie, w którym rozpuszczają się wszelkie konieczne do przebycia etapy, stanem, w którym wszystko zależy od doświadczenia łaski („wnet zatopię wam etapy – dla wszech podróży zbawczych”). Inspiracja, upojenie, odzmysłowienie (rozpuszczenie swojego doświadczenia w Obecności), mają być nieustannym źródłem tej nadziei, niezależnie od naszych uwarunkowań. O sile tego przesłania świadczy uznanie Wenus, Harfistki, planety muzyki i szczęścia: pełne cierpienia wołanie poezji uczy tego, czego nie doświadczamy, gdy zamykamy się na tęskny głos w nas samych, dźwięki muzyki z oddali, powierzając się szczęśliwemu spełnieniu.

Gazel X [Bez juków wędruj]
Na całym świecie teraz nie mam – już druha pewniejszego
Jak zeszyt wierszy albo czarka, pełna wina gorzkiego.

Bez juków wędruj! Bowiem wąski – będzie przesmyk żywota:
a zabierz czarkę, gdyż to droga – bez celu powrotnego.

Nie mnie jednego tutaj dręczy – ból braku dopełnienia:
ciężkie są i strapienia nauk, bo tam też – nic pełnego.

Dla ócz, w tym przesmyku – zamętów i złudzenia –
nie ma ni cienia czy stałości, czy schronienia pewego.

Me serce miało niegdyś pewność – sięgnąć do Twego lica:
lecz czyha śmierć na rodze życia, też pewna łupu swego.

Uchwyć choć lok księżycolicych! A nie baj mi już więcej,
że dola-niedola jest w ręce – Harfistki [Wenus] lub Nikłego [Saturn].

Hafiza trzeźwym nie ujrzysz, do zgonu, ni po zgonie:
Bo on na wieczność upojony – pucharem Przedwiecznego!

Jednym z najlepiej funkcjonujących w języku polskim, najbardziej wymownych cytatów z Hafiza jest zwrot: „Bez juków wędruj!”. Zawiera się w nim potrzeba oduczania się i porzucania więzów życia zewnętrznego w powrotnej drodze do swojej prawdziwej natury. W trudach codziennych doświadczeń, braku spełnienia i własnych lęków, pomocą ma być nieustanne sięganie do źródeł inspiracji: upojenia (czarka) oraz wyrażania tęsknoty w miarę jej zgłębiania, jakby w niej samej zarysowywała się odpowiedź na wołanie duszy, potrzebę dopełnienia. W dwuwersie „Me serce miało niegdyś pewność – sięgnąć do Twego lica:/ lecz czyha śmierć na rodze życia, też pewna łupu swego” uwidacznia się z kolei wyraźnie koncept skojarzeń i pozornych sprzeczności, na których Hafiz buduje swoją metaforykę: pewność dotarcia do spełnienia się w życiu wewnętrznym musi być równie silna co pewność nadchodzącej śmierci.

Gazel XXXVII [Upojenie i złudzenie]
Upojony jestem Jego pucharem: niech nikt mi wina nie szczędzi!
Nalewaj nam, Saki, bo bez pucharu, w miłości czaru nie będzie.

Miłowanie księżyca jego lica, w zasłonie – nie jest prawdziwe:
w jaśniejszym tedy zaśpiewaj co tonie, aby podali nam prędzej!

Zginam się cały, jakoby ten pierścień, co wisi na Jego bramie:
ażeby mnie znowu janitor na niej – nie poznał i nie odpędził.

W światłości zwidzenia Twego oblicza, nadzieja koi cierpienia:
atoli w ciemości nocy złączenia, jak je ktokolwiek zdobędzie?

Hafizie, strzeż się tak oddawać serce swym ponętom wyśnionym:
któż był odblaskiem wody napojony, albo czyż kiedy kto będzie?

Do wyrażenia autentyczności bycia w Prawdzie lub przeczuwania jej jeszcze na drodze nie wystarczają według Hafiza lament i cierpienie. Upojenie Obecnością ma być radosnym przeżyciem, dlatego sama tęsknota nie wystarczy do dotarcia do celu. Otwarcie się na Piękno miałoby prowadzić wprost do spełnienia; „jaśniejszy ton” oznacza tu – jak podaje tłumacz – tonacje durowe. Jednak istotę problemu stanowi niewystarczalność, niezaspokojenie przebłyskami doświadczenia, z cym łączy się świadomość nieustannego dążenia do niego, nieustannego poszukiwania Harmonii jako zadania dla życia wewnętrznego i zewnętrznego. Zadowolenie ze swojej wizji tego, co piękne i harmonijne, będzie prowadziło na manowce i oznaczało koniec wędrówki, gdyż pozbawi nas kontaktu w wewnętrzną potrzebą, stęsknionym głosem i wypływającmi z nich odpowiedziami.
Na grobie Hafiza w jego rodzinnym mieście Szyrazie, który stał się miejscem pielgrzymek i spotkań przy jego poezji, wykuto poniższy gazel, radosnym i mocnym głosem oznajmiający pewność, że wołanie duszy jej tożsame z wezwaniem (boskiej) Obecności i jedynie ufność i oddanie mogą do niej bezpośrednio poprowadzić:

Gazel XXXIV [Grób Hafiza]
Rzeknij radosną wieść o złączeniu, a z pęt życia się wzniosę:
i z sideł tego niskiego świata – jak święty ptak się wzniosę.

O Panie, już spuść mi znaki deszczu spod przewodnich obłoków:
a ja, niby w burzy atom prochu, do Twych progów się wzniosę.

Przysięgam, że kiedy mnie zawezwiesz, jakby sługę, do Siebie,
z bytu i z miejsca mego pobytu – wraz do Ciebie się wzniosę.

Bez czarki wina, ni bez pieśniarza, nie siadaj na mym grobie:
gdyż od Twej woni, ja zeń ku Tobie –roztańczony się wzniosę.

Gdym już postarzał, ujmij mnie w nocy, a tak mocnym objęciem,
że z tego uścisku ja o świcie – znów młodzieńcem się wzniosę.

Lecz zważ, że to z prochu Twej drogi, do okrucieństwa losu,
albo do złości i przewrotności – Twych niebiosów się wzniosę.

O Ty, coś Sumą najsłodszych gestów, stań w pełni Twej postaci:
a z kresu życia i z matni Świata – jako Hafiz – się wzniosę.

W każdym z powyższych wierszy, jak i wielu innch, dostępnych zarówno w przekładach na język polski, jak i angielski, tkwi ogromny potencjał dla doświadczania metafor, które mogą towarzyszyć nam w życiu. Poeta Hafiz chce być przyjacielem naszego doświadczenia, byśmy nigdy nie tracili ducha inspiracji i wrażliwości na głos swoich potrzeb, odnajdując w ten sposób własną ścieżkę ku muzyce z oddali.

admin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

@ Otwarta-droga.pl
linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram